Ten wpis powinien zaczynać się wykrzyknikiem. Ależ to pyszne!
Zanim pierwszy raz spróbowałam makaroników, miałam co do nich pewne uprzedzenia. Wyglądają dość niepozornie, powiedziałabym nawet skromnie, co przy ich cenie... Ileż jednak bym straciła, gdybym się tym tylko zasugerowała.
Makaroniki to nazwa małych ciasteczek robionych z białek, cukru pudru z dodatkiem mielonych migdałów oraz przeróżnych dodatków. W smaku przypominają coś pośredniego między bezą a biszkopcikiem. Makaroniki, które tym razem próbowałam były z kremowym nadzieniem. W sklepie był wybór dość ciekawych smaków: mocna czekolada, marakuja, zielona herbata i jeszcze parę innych. Tym razem wybrałam jaśminowe i kawowe ze skórką pomarańczy. Cieniusieńka warstwa ciasta, a w środku dużo słodkiego, ale jednocześnie bardzo delikatnego kremu. Oba smaki godne polecenia.
W internecie wyczytałam, że makaroniki robione bez sztucznych dodatków, zawierają cenne dla organizmu składniki odżywcze. Jeśli to prawda, to bardzo miło, że można zjeść jednocześnie coś dobrego i coś zdrowego. Ciekawe czy te których ja próbowałam zawierają takie dodatki. Producent twierdzi, że nie, a ja mu w tym wypadku wierzę, bo ziarenek kawy było tak dużo w kawowym makaroniku, że ten smak mógł być tylko naturalny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz