Strony

piątek, 2 maja 2014

Słów kilka o tureckich słodyczach

Czy próbowaliście kiedyś słodyczy tureckich? Mmm... pyszności. Moim osobistym zdaniem ich słodycz jest zniewalająca. Oczywiście myśląc o tureckich smakołykach, na pierwszym miejscu przychodzą nam do głowy turkish delight, baklawa oraz ciężka do zapamiętania dla nas Polaków nazwa pismaniye, czyli coś, co wielu ludzi określa jako chałwa w postaci waty cukrowej. Oczywiście Turcja ma jeszcze inne słodycze, ale te wymienione, znane są obowiązkowo wszystkim urlopowiczom, którzy mieli okazję wypoczywać w tureckich kurortach.

Weźmy jednak na ruszt turkish delight. Wielu z nas zna doskonale tę nazwę, ale chyba nie wszyscy kojarzą, że ma on swój odpowiednik w naszym ojczystym języku. Otóż polska nazwa tej pyszności to rachatłukum. Zastanawiałam się jak opisać ten smakołyk tak, żeby osoby, które jeszcze nie miały sposobności tego próbować, miały szansę to sobie wyobrazić. Turkish d... ma konsystencję bardzo gęstej galaretki, bardzo słodkiej, ale na swój specyficzny sposób. Zanurzając zęby w tę galaretkę, doświadczamy zrównoważonej słodyczy, bardzo konkretnej w swoim smaku. Czasami znajdziemy w niej orzechy włoskie, laskowe lub migdały, co sprawia, że doznania smakowe są jeszcze ciekawsze. Turkish delight sprzedawane jest w postaci mniejszych bądź większych kosteczek, a owe kosteczki obtaczane są zwykle w cukrze pudrze. Dzięki temu ubogacony jest smak, a dodatkowo kosteczki nie zlepiają się ze sobą i wyglądają bardzo atrakcyjnie. Czasami zamiast cukru pudru mogą być wykorzystane wiórki kokosowe, tak jak widać na zdjęciu poniżej.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz