piątek, 30 maja 2014
Jeszcze trochę o toskańskich słodkościach
Będąc w Cortonie spotkało nas pewne zaskoczenie. Nasze oczy przyciągnęła wystawa cukiernio-pizzerii na której leżały bardzo apetycznie wyglądające rogaliki. Nic nie podejrzewając kupiliśmy je śmiało z zamiarem zjedzenia ich na śniadanie, biorąc je za zwykłe rogaliki 'a la francuskie'. Jakież było nasze zdziwienie, gdy okazało się, że ciasto smakuje jak lekko osłodzony zapieczony makaron! Mocno chrupiący i mocno specyficzny. A w środku? Mamma mia! Prawdziwa bomba słodkości i kaloryczności. Nigdy bym nie przypuszczała, że w tak małym rogaliku zmieści się tak dużo nadzienia. A nadzienie jest naprawdę bardzo, bardzo, ale to bardzo słodkie. (Kupiliśmy rogaliki z nadzieniem o smakach: śmietankowym, zabajonym, czekoladowym i kawowym). Znajomi nie bardzo się w nich rozsmakowali, ja jednak uważam, że są pyszne i że na pewno warto je spróbować.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz