W moim odczuciu panforte to skrzyżowanie opisywanego przeze mnie wcześniej turkish delight oraz naszego polskiego keksa, czyli bardzo dużo różnych bakalii zanurzonych w gęstej masie z mąki i miodu, o konsystencji niebywale gęstej galaretki. Ostatecznie czyni to panforte bardzo konkretnym i sycącym słodyczem. Ja w każdym razie jestem w stanie zjeść na deser tylko niewielki kawałek.
Spotkałam się z polską nazwą tego smakołyku, który brzmi 'piernik sieneński'. I rzeczywiście wywodzi się ze Sieny, choć moim zdaniem niewiele ma wspólnego z piernikiem.
Siena jest bardzo dumna z tej regionalnej przyjemności, który można chyba kupić prawie że w każdym sklepie spożywczym, pamiątkarskim, w kawiarni, pizzerii itd...
Na zdjęciu zaprezentowany jest kawałek, którym mógłby się najeść dorosły człowiek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz